niedziela, 9 grudnia 2012
Poduszkarnia!
Mam zaszczyt przedstawić Państwu nabrzydszą poduszkę świata, źle uszytą, krzywo wydzierganą, z niedopasowanymi kolorami, poduszkę, która przetrwała moje próby nauczenia się żakardu.
No, przynajmniej Ursus zdaje się być zadowolony.
...bo Jagnię zdaje się niewiele do szczęścia potrzebować.
Włóczka Schachenmayr Bravo, podwójna nić, druty Lana Grossa, plastikowe, leciutkie, 6,5 mm.
Ewidentnie w poduszkach nie jestem w swoim żywiole...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
No to pierwsze koty za płoty i od razu całkiem fajnie. A to, że może gdzieś trochę krzywa (na zdjęciach tego nie widać), najważniejsze, że jest! Jagience też przypadła do gustu.
OdpowiedzUsuńJa jestem zachwycona. Toż to cudo. Kocham zakardy, ale poczatki z nimi były dla mnie trudne.
OdpowiedzUsuńWspaniała poduszka :-)
OdpowiedzUsuńJa mogę jedynie marzyć o zrobieniu takiej...
Pozdrawiam serdecznie.
Poduszka całkiem fajna wyszła a młoda wydaje sie być nią zachwycona:))
OdpowiedzUsuń