Szala adwentowego, no bo się robi. A Multnomah? Bo wreszcie lepiej obfotografowałam. Oczywiście w asyście Jagny, gdzieżby mnie ona zostawiła w spokoju...
Z racji nowego mebla, wymarzonego łóżka Hemnes, prezentu ślubnego od teściów, znalazło się miejsce na rozłożenie chusty!
Wzór piąty jest na ukończeniu, miłe, ażurowe trójkąty. Nie rozpracowałam jeszcze, jak fotografować tę włóczkę, żeby wyglądała prawdziwie: na ISO ziarno jest koszmarne, kolor przydymiony, światła naturalnego tyle co nic, na spowolnionej lampie nie widać wzoru, a z fleszem trochę za bardzo się błyszczy.
Cudna chusta :-) bajeczny kolor...
OdpowiedzUsuńA szal jest piękny...
Pozdrawiam serdecznie.
Chusta piękne :)
OdpowiedzUsuń