Jak wszystkim kobietom powszechnie wiadomo, ale niekoniecznie mężczyznom powszechnie wiadomo, mają kobiety pewien dar, jakim jest: podzielność uwagi. Profesorowie (ci męscy), o ile zaliczają się do tych nielicznych przez kobiety w tej kwestii uświadomionych, przestali się takoż dziwić, że Plekousa potrafi siedzieć na seminarium z Krzyżakiem u boku (z którym flirtuje), Bachorkiem na kolanach (którego buja/karmi/ucisza *niepotrzebne skreślić), jakimś tekstem przed nosem (który analizuje/tłumaczy na głos) i robótką w ręku.
Tak to już z Plekousą jest. Bachorek cichy, najwyżej gaworzy z profesorem i próbuje mu wyjaśnić, o co tam chodziło z Labdakidami, druty ciche, flirt cichy. Nie, przepraszam. Druty nie ciche. Wcale nie.
Greczynka, stworzenie tak stereotypowe, że przerażenie ogarnia, szepce głośno:
- Rób to ciszej!
Profesor patrzy w jej stronę. Plekousa dzierga dalej.
- TO MNIE DENERWUJE!!!
Po czym wyszła i znikła na pięć minut. Wróciła z paczką ciastek i zaczęła wcinaś w czasie seminarium.
- RÓB TO CISZEJ! - szepce tak głośno, że zagłusza profesora.
Zajęcia trwają dalej. Bachorek smacznie śpi na podołku.
Następnie Greczynka wstaje, zgarnia swoje ciastka i przenosi się na inne miejsce, z dala od hałaśliwych drutów. Na pytające spojrzenie profesora odpowiada piskliwym okrzykiem:
- Ja w takich warunkach NIE MOGĘ się skupić!
- Proszę spróbować - odpowiedział profesor i wrócił do tłumaczenia "Iliady".
Tydzień później na moim wydaniu Homera wylądował prezencik od innego współstudenta:
DSC03279
- Dawno tak się nie ubawiłem, jak tydzień temu - poinformował mnie.
A homerowa robótka rosła dalej.
DSC03309DSC03310DSC03311
Spodenki zrobione w koszmarnym wzorze, gdzie po kilku rzędach bolały palce (trzy oczka razem na prawo i z nich wydziergać trzy prawe), ale za to buciki były gotowe w czasie jednych zajęć. Lekkie i przyjemne, znakomite w każdej mieszance kolorów - idealne z resztek! I spodnie, i buciki są rozpoczęte metodą podwójnej nici, można jednak z niej zrezygnować.